Nie ma chyba inwestora, który mając wieloletnią wiedzę o inwestowaniu i względnie porządne doświadczenie nie natknął się chociaż raz na pojęcie kupowania siły. Ten frazes często pojawia się w książkach o inwestowaniu, kursach inwestowania czy komentarzach znanych bardziej lub mniej analityków 🙂 Kiedyś stworzyłem (tak mi się wówczas wydawało) koncepcję siły relatywnej, a miało to miejsce dobre 10 lat temu. Wcześniej nim zabrałem się do tematu, przejrzałem internet w tej sprawie i okazało się, że nic na ten temat nie było napisane. Stąd czekało mnie dość trudne i wyczerpujące zadanie związane z przeprowadzeniem obfitych testów. Na ich końcu otrzymałem szansę aby wyjaśnić inwestorom (byłem zaproszony wcześniej na coroczny zlot „Strefy Inwestorów”) a przede wszystkim sobie to pojęcie. Faktem jest, że na początku miałem wątpliwości czy mówiąc o tzw. sile relatywnej nie będę wygłaszać wyświechtanych banałów, które być może i ładnie brzmią, ale z praktyką i realnym światem, a zwłaszcza realnym inwestowaniem nie mają wiele wspólnego. Tak jak przypuszczałem testy okazały się niezwykle żmudne, ale dzięki nim być może uniknąłem potencjalnych błędów w wynikach, a tym samym we wnioskowaniu na czym wówczas najbardziej mi zależało.
rzecz się dzieje w wakacje 2011 roku
nowy dołek czekam 4 miesiące – do grudnia (czerwona linia roczne minimum, zielona roczne maksimum)